Lan Fair / Hintori Saito

Tori

- Jestem głodny. - podniósł się lekko i szturchnął go palcem w policzek. - Masz jeszcze cukierki?

Lan

- Cukierkami sie nie najesz.
Zachichotał, podnosząc się do siadu.
- Ale mam czekoladę~ Lubisz?
Zapytał ze słodką miną wyciagając spod poduszki dosyć spora tabliczkę.

Tori

- To pytanie retoryczne? - wyciągnął ręce przed siebie kładąc je na jego kolanach i kucając przy łóżku - Cem. - powiedział zanużając głowę w kołdrze

Lan

- Umm... co Ty robisz?
Zapytał ze zdziwioną miną, otwierając czekoladę. Ułamał cały pasek i wepchnął go w jego usta, po czym sam się poczęstował.
- Dobra!
Wykrzyczał zajadając kolejne kostki.

Tori

- Muszę zapalić. - powiedział zjadając kawałek czekolady bez użycia rąk i opierając podbródek na łóżku. - Dobre. - podniósł się i wyciągnął z kiszeni papierosa i zapalniczkę. Podpalił papierosa i mocno się zaciągnął. - Od razu lepiej - wypuścił dym nad swoją głowę.

Lan

- Mogę o coś zapytać?
Poprosił cichutkim i bardzo delikatnym głosem. Widział, że nie powinien, ale nurtowało go to już od dłuzszego czasu.
- Skąd masz tą blizne?
Zapytał jeszcze ciszej, spuszczając głowe w dół, wpatrując się teraz w podłogę.

Tori

Wypuścił ponownie powolnie dym z ust i zamyślił się chwilę. - Eh.. - wzdechnął i usiadł obok niego na łóżku wciąż paląc - Naprawdę jesteś ciekaw, co? - spojrzał na niego kontem oka - Jeśli miałbym powiedzieć prawdę... Odpowiedz brzmi: Zrobiła mi to moja matka gdy próbowała mnie zabić. - powiedział ciszej i położyłl się na łóżku zamykając oczy.

Lan

Chłopak zasmucił się wyraźnie i położył zaraz obok niego, kładąc głowę na jego torsie.
- Dlaczego chciała to zrobić? Jak mogła?
Zapytał cicho i położył dłoń zaraz obok swojej glowy, przytulając się tym samym do niego.

Tori

- Nie wiem. - głaskał go wolną ręką po głowie - Nie miałem okazji zapytać. Pewnie miała ważny powód.

Lan

Lan zacisnął dłoń w pięść, tę, która znajdowała się na jego torsie.
- Dobrze, że jej nie wyszło.
Uśmiechnął się lekko, wtulając w niego mocniej. Uwielbiał to ciepło, które biło z wnętrza Toriego, jak i całą osobę, którą tak bardzo wciąż był zafascynowany.

Tori

- Pewnie masz racje. - pocałował go w czoło wciąż gładząc jego jeszcze wilgotne włosy i przygasił papierosa na parapecie tuż obok łóżka - Pewnie tak. - otworzył oczy - Chociaż jej się nie dziwie, trochę.. - dodał ciszej

Lan

- Hmm? Niby dlaczego?
Uśmiechnąl sie szerzej gdy dostał całusa w czoło. Zastanawiało go, co mogło być przyczyną jego przykrej przeszłości.

Tori

- Zniszczyłem jej życie..- powiedział cicho przewracając się na bok że ich twarze dzieliło kilka centymetrów. Zamknął oczy i przytulił chłopaka do siebie mocno. - Dobranoc.

Lan

- Hum? Nie! Chcę wiedzieć wszystko.
Ugryzł go lekko w ucho. Zaczął potrącać nosem jego policzek, domagał sie bardziej rozbudowanej odpowiedzi.

Tori

Otworzył niechętnie oczy - Nie mam dzisiaj już siły. Jutro odpowiem na każde twoje pytanie. - pocałował go i przytulił - Zgoda?