Lan Fair / Hintori Saito

Tori

Wyciągnął z niego palce i szybki ruchem popchnął go do pozycji leżącej. Nałożył jego nogi sobie na ramiona rozszerzając je mocno i wszedł w niego pewnym aczkolwiek zaskakująco delikatnym ruchem. Został tak chwile zagłębiając się nim prawie całkowicie. Pocałował go czuli i zaczął się poruszać. Jego ruchy były płynne i niezbyt natarczywe. Chciał sprawić mu jak najmniej bólu, a jak najwięcej przyjemności. Sam czół rozkosz. Wnętrze Lana było ciepłe i ciasne, cudowne....

Lan

Chłopak jękną, wręcz krzyknął głośno, gdy tamten w niego wszedł. Zacisnął jeszcze mocniej powieki, lekko spięty. Dziwił się sobie, że jednak oddał się mu całkowicie. Nie tak to sobie zaplanował, ale ta opcja, chyba podobała mu się bardziej. Z każdym ruchem Toriego, Lan czuł coraz to większą przyjemność, z każdą sekundą przyjemne dreszcze, przebiegające po jego ciele narastały.

Tori

Poruszał się coraz szybciej, zagłębiając się w nim aż do samych jąder. Jednak ręką nie zaniedbując jego nabrzmiałego członka.

Lan

Lan wbijał paznokcie w jego skórę coraz głębiej, zostawiając tym samym czerwone ślady. Człopak czuł, że jest już blisko. Blisko eksplozji przyjemności, jaką dostał od Toriego.

Tori

Czuł w bijające się i drapiące jego skórę paznokcie chłopaka, ale nie zwracał na nie uwagi. Ruszał się płynnie i energicznie próbując znaleźć jego "słodki" punkt. Wolną ręką zaczął drażnić jego sutka sprawiając przy tym Lanowi jeszcze większą przyjemność.

Lan

Lan odchylil głowę do tyłu wyginając sie w lekki łuk. Teraz czuł już samą przyjemność. Jego serce biło, jakby zaraz miało wyrwać się z jego piersi.
- Tori.. jak Ty to robisz?
Zapytał, patrząc na niego spod półprzymniętych powiek. Uśmiechnąl się poruszając delikatnie biodrami, aby tamten też czuł coś więcej.

Tori

Lan nie usłyszał odpowiedzi na to pytanie. Była ona zbędna i oboje o tym wiedzieli. Czuli niepohamowaną rozkosz. Chłopak pochylił się do przodu całując współlokatora długo i namiętnie. W pewnym momencie kiedy wszedł w niego mocniej chłopak wzdrygnął się odchylając się jeszcze bardziej do tyłu i tworząc jeszcze mocniejszy łuk. Tori zastygł będąc pewnym że znalazł miejsce którego szukał.

Lan

Tak, to był ten punkt, Lan poczuł jak całe ciepło z jego ciała zaczyna kumulować się w jednym miejscu.
- T.. Tori..
Wyszeptał cichutko jego imie wijąc się w jego ramionach z rozkoszy. Ciagle jeździł swymi ciepłymi dłońmi po jego całym ciele, zapamietując dokładnie każdy fragment jego skóry.

Tori

"To miejsce trzeba zapamiętać." pomyślał i zaczął się ponownie ruszać, wciąż uderzając w ten właśnie punkt. Rozkoszował się każdą chwilą coraz bardziej zbliżając się ku końcowi. Przyśpieszył tempo jednocześnie całując go po szyi.

Lan

Wciąz pojękiwał mimowolnie, czując, że zaraz nie wytrzyma i wystrzeli prosto na kochanka. Starał się jak mógł by to przedłużyć, jednak to było silniejsze od niego. Jego dotyk, to jak się z nim obchodził, wszystko sprawiało, że chłopak nie wytrzymał pod napływem takiej przyjemności i doszedł bez swojej woli, wraz z przedłużonym jękiem, który w tym samym momencie wydobył sie z jego ust.

Tori

Po chwili także i on doszedł wystrzelając w jego wnętrze mnóstwo spermy, która go wypełniła. Został tak przez jakiś czas po czym pocałował zmęczonego chłopaka delikatnie w usta i wysunął się z niego niechętnie. Płyny zaczęły powolnie wypływać z otworu chłopaka.

Lan

Zmęczony i nieco obolały leżał tak jeszcze przez chwile przez paraliż, jaki chwilowo zawładnął jego ciałem. Dyszał ciężko nie mogąc się pozbierać, oddając przy tym każdy, upragniony pocałunek. Po chwili z trudem podniósł sie do pozycji siedzącej, zerkając w oczy kochanka. Zdyszany wtulił głowę w klatke piersiową współlokatora, nasłuchując bicia jego serca. Nie umiał wydusić z siebie słowa..

Tori

Głaskał go po głowie próbując uspokoić oddech. - Chcesz się umyć? - spojrzał na jego plecy i tył głowy ubrudzony farbą z mebli.

Lan

Przytaknął dość niechętnie, jednak nie oderwał się od niego . Musiał jeszcze chwile odpocząć, zanim nazbiera sił na jakikolwiek ruch.
- Jeszcze trzeba to posprzatać..
Westchnął cicho zamykając oczy.

Tori

- Tym się nie martw. - podniósł go biorąc na ręce (jak księżniczkę XD) - Lepiej żeby nie zostały ci kolorowe plamy na plecach - zaśmiał się niezauważalnie i skierował do łazienki