Las

Nagasawa Shuji

Lekko się zdziwił, ale nie mógł zaprzeczyć.

- W sumie jest to dosyć możliwe, mam słabą odporność. - Miał w tym momencie dość kwaśną minę. - Jeśli chcesz, możemy po prostu kontynuować w cieplejszym miejscu. - dodał po chwili, spuszczając wzrok.

Kiyoshi Yoshizawa

-Widzę, że się wczułeś - Zaśmiał się tryumfalnie - Podobnie jak Ja.. chodźmy do Akademika, możemy do Ciebie, hmm? - Zapytał

Po czym wstał i podniósł Nagasawę, trzęsącego się z zimna.

Nagasawa Shuji

- Możemy, ale nie musisz mnie nieść. - odpowiedział, schodząc na ziemię. Zawinął się dokładniej szalikiem.

Kiyoshi Yoshizawa

- A więc chodźmy.. - Powiedział do chłopaka

Ujął go za dłoń i popatrzył mu z uśmiechem w oczy. Odszedł razem z nim, do akademika. Czekał ich spory kawał drogi do przejscia, ale mogli się za to nacieszyć sobą.
*z tematu*

Nagasawa Shuji

Po raz kolejny od kilku dni przybył spacerować po lesie. Chyba spodobało mu się to miejsce.

Beznamiętnie krążył wokół drzew, szukając suchego miejsca lub kogoś do rozmowy.

Aki

Aki wszedł do lasu. Wlókł się między drzewami, bez większego celu. Rozglądał się, wszędzie widząc jedynie topniejący śnieg. Kamienny wyraz zagościł na jego twarzy.
Westchnął. Tak naprawdę nie miał siły uczyć się już do egzaminu. Postanowił odpocząć. Był zbyt zmęczony. Usiadł przy pierwszym lepszym drzewie, nasłuchując czy aby kogoś prócz niego nie było w lesie.

Nagasawa Shuji

- GAH! - Shuji wydał z siebie krótki krzyk, potykając się o korzeń. - Cholerstwo...!

Nie chciało mu się zbytnio wstawać. Uznał, że chwilę może w śniegu poleżeć. Nieeee, wcale się nie przeziębi.

Aki

Aki usłyszał jakiś krzyk. Trochę się przeraził. Odgłos dobiegał z niedalekiej przestrzeni. Postanowił sprawdzić co się stało. Przecież ktoś mógł zrobić sobie krzywdę. Szybko podniósł się ze śniegu, i pobiegł w kierunek gdzie słyszał krzyk. Po niecałej minucie doszedł do jakiegoś chłopaka. Leżał na ziemi nieruchomy.
"Czy On żyje?" - przeraził się Aki.
Bał się, że to może być jakaś pułapka. Jednak po chwili schylił się i dotknął chłopaka.

-H-heej, żyjesz? - Zapytał niepewnie

Nagasawa Shuji

- Żyjęęęęę... - powiedział, podnosząc głowę ze śniegu. - Ale co to za życieeee... chyba tylko rzycie są w nim fajne. - dodał, po czym opuścił głowę. - Jakby szukali trupa, to wskaż im to miejsce.

Aki

-No dalej,wstawaj bo się przeziębisz.. nieznajomy - Powiedział Aki

Spojrzał na chłopaka. Czy On zwariował? Jest przecież tak zimno, a ten w najlepsze leży sobie na śniegu.

-Stało się coś? - Zapytał

Nagasawa Shuji

- Nic się nie stało, śnieg tutaj jest po prostu bardzo wygodny. - Przewrócił się na plecy. - Dawno takiego nie było! Dosłownie biały puch! - odpowiedział z dużą dozą sarkazmu. - A ten korzeń po prostu perfekcyjnie wiedział, że chcę się położyć. - Podniósł się do siadu. - Nienawidzę zimy.

Aki

-E tam bez przesady, zima jest piękna - Uśmiechnął się - Wszystko wygląda tak urczo, przykryte białą puchową kołderką. Nawet znowu nie jest tak zimno. Jeziora skute lodem, wyglądają doprawdy interesująco. - Wyznał - Ale co racja, to racja. Biorąc pod uwagę jaki mamy miesiąc.. zima powinna już dawno odejść - Zirytował sie.

Usiadł obok chłopaka.

Nagasawa Shuji

- Bieli wystarczy mi na cały rok razem z włosami. - powiedział. - Przynajmniej moje włosy są ciepłe i puchate. Chociaż śnieg też jest puchaty... Ale się rozpuszcza, pfhie.

Oparł się łokcie na kolanach, twarz zaś o dłonie.

Aki

-Tak, masz naprawdę piękne włosy - Zaśmiał się - Gdyby śnieg nie topniał, mógłbym tu siedzieć dniami i nocami. - Dodał - A Ty co robisz tu, tak sam?

Nagasawa Shuji

- Nie mam zbytnio co robić. - odpowiedział szczerze. - A ty? Szukasz Wiosny, żeby ją przywiązać do Pałacu Kultury czy Dziadka Mroza, żeby go zastrzelić?