Plac przed akademikiem

Danny Davis

-A dlaczego miałem się zatrzymać?- Dla niego to nie było takie oczywiste.
-Nie, nie przestraszyłem, nie jesteś taki straszny, szczerze mówiąc to nawet lekko interesujący, a przy tym irytujący- Powiedział na głos to co o nim myślał.

Tori

- Och, jak mi miło. - opuścił z powrotem ręce - Masz dla mnie więcej komplementów? - podszedł do jednego z krzaków i wyciągnął z niego pudełko - Rano to wyrzucę.. -powiedział po nosem krzywiąc się lekko, kiedy patrzył na pudło.

Danny Davis

Jeden z kącików ust uniósł się w górę. -Jakieś jeszcze by się znalazły, jeżeli tak o nie prosisz- Zerknął na pudło, które już znajomy trzymał w swoich rękach.
-Co w nim jest?- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

Tori

- Koc i miseczka po mleku, a i wcześniej by tutaj taki mały biały kotek. - spojrzał mu w oczy wkładając do pudła swoje rzeczy - To co z tymi komplementami? Bo jak na razie nic nie słyszę. - powiedział ironicznie i lekko drwiąco.

Danny Davis

Zlustrowal go wzrokiem zastanawiając się co takiego mógłby mu powiedzieć. Wzruszył ramionami -Może jednak nie jesteś osobą u której można znaleźć coś wartego większych komplementów- Ponownie dokładnie mu się przyjrzał -Fajny tyłek- Chciał komplementów, to proszę bardzo, jakiś się znalazł.

Tori

- Myślałem że powiesz coś w rodzaju.. - spojrzał w niebo - Że jestem dupkiem, pojebem, jestem uparty i wkurwiający. O! Albo że jestem jak jakiś jebany prześladowca! - wymieniał, po czym spojrzał kątem oka na blondyna - A tu takie miłe zaskoczenie. - opuścił głowę - Nie wiedziałem że patrzysz się na mój tyłek... - powiedział łobuzersko. Mimo że mimika twarzy tego nie ukazywała w jego głosie dało się to wyczuć...

Danny Davis

-No już tak sobie nie schlebiaj, po za tym, nawet mnie zdarza się powiedzieć coś miłego- Wzruszył ramionami, w jego mniemaniu to wszystko co właśnie wymienił dobrze wiedział, także po cóż miałby to mówić? Komplementy to te cechy, których człowiek najczęściej o sobie nie wie, ktoś musi ci uświadomić, że je posiadasz. –Skoro ładny to mogę sobie popatrzeć-

Kamijo · Gość

Podjechał pod akademik i wysadził chłopaka.- Słuchaj potem wracając z lodowiska możemy zabrać twoje rzeczy i kota abyś nie musiał jutro tak szybko ode mnie wychodzić.- puścił mu oczko z uśmiechem na twarzy.

Andreas

-Więc mam zostać u ciebie na noc? - spytał z udawanym zdziwieniem. Cieszył się, że Kamijo tak go traktuje. Będą mieli cały wieczór dla siebie, więc będzie dużo czasu na rozmowę. Już zaczął myśleć w co się ubierze. Chciał, żeby ten wieczór skończył się tak, jak miał skończyć się wczorajszy.

Kamijo · Gość

- Tak, Aniele masz zostać na noc.- pocałował go namiętnie.- Do zobaczenia kochanie.- powiedział od ruchowo i machając gdy ten wysiadł odjechał z piskiem opon.
[zt]

Kamijo · Gość

Zajechał na plac i wysiadł z auta trzymając bukiet pięknych czerwonych róż.Wyciągnął telefon i napisał krótkiego sms'a.- Czekam już na dole.- wystukał i zapalił sobie papierosa czekając na chłopaka. Schował róże za plecami aby ten ich nie dostrzegł.

Andreas

Uśmiechnął się szeroko, kiedy zobaczył mężczyznę. Wcześniej mówił, że wygląda wspaniale, lecz teraz, to był po prostu nieziemski widok. Jego długie, blond włosy opadały mu na ramiona i tym razem były proste. Koszula i spodnie idealnie podkreślały jego figurę. Kiedy podszedł bliżej poczuł jego wspaniały zapach.
-Cześć - powiedział z delikatnym uśmiechem.

Kamijo · Gość

Westchnął cicho gdy zobaczył chłopaka, od razu zgasił papierosa i wręczył mu bukiet róż.- Dla ciebie.- musnął tym razem delikatnie grzbiet jego dłoni i się uśmiechnął delikatnie.

Andreas

Tego naprawdę się nie spodziewał. Musiał wyglądać śmiesznie, więc przestał się dziwić.
-Bardzo dziękuję - powiedział szczęśliwy i przytulił się do mężczyzny. - Są prawie tak piękne jak ty. Wyglądzasz wspaniale.
Zamiast wykładowcą na uniwersytecie Kamijo powinien być modelem. Chociaż w sumie cieszył się, że chyba tylko on może oglądać jego ciało.

Kamijo · Gość

Objął go delikatnie i pocałował w policzek.-Nie przesadzaj aniele.- wyszeptał mu do ucha po czym otworzył drzwi aby ten mógł wsiąść.Potem Kamijo zajął miejsce za kierownicą i ruszył w stronę lodowiska.
[zt]