Plac przed akademikiem

Andreas

Mały plac, porośnięty trawą, oraz drzewkami ozdobnymi. Znajduje się tutaj kilka ławek, na których młodzież często odpoczywa po zajęciach.

Kim Yonghim

Yonghim zatrzymał się przed wejściem. Rzucił jeszcze jedno zatroskane spojrzenie na nogę Nezumiego.
- Pewnie jeszcze nie raz się spotkamy, Nezumi - uśmiechnął się. - Miło było cię poznać.

Nezumi

-Mam taką nadzieję-powiedział Nezumi-Mi również bardzo miło było cie poznać.
Prze chwilę się wahał ale w końcu podszedł do Yonghima i delikatnie go przytulił.
-Do zobaczenia-wyszeptał mu do ucha po czym wypuścił go ze swoich objęć i ruszył w stronę pokoju.

Kim Yonghim

Yonghim uśmiechał się pod nosem patrząc na oddalającego się Nezumiego.
- Ja lubię malinowy - zawołał.
Nezumi stanął w drzwiach nie bardzo wiedząc o co chodzi. Yonghim zachichotał szczerze rozbawiony.
- Mam bzika na punkcie jogurtów malinowych - powiedział, pomachał mu i ruszył w stronę własnego akademika.
Przez większość drogi uśmiechał się do siebie, analizując absurdalność tej sytuacji.
*z tematu*

Nezumi

Nezumi był szczerze zdziwiony tym wyznaniem.
Jeszcze przez długi czas stał w miejscu i patrzył na coraz mniejszą sylwetkę Yonghima.
'To był zdecydowanie dobry dzień' pomyślał i uśmiechając się do siebie poszedł do swojego pokoju.
*z tematu*

Nagasawa Shuji

Plac przed akademikiem zdał się wystarczająco atrakcyjny do przebywania na nim z dwóch powodów: wystarczająco blisko pokoju, żeby się schować i zawsze jest możliwość przypadkowego spotkania.

- Może kogoś spotkam i nie będę znów sam przez kilka dni... Albo oszaleję.

Shin Hyeyoung

Drugi raz był na placu, kręciło się tam parę osób.
Szczególną uwagę zwrócił na chłopaka o białych włosach.

Nagasawa Shuji

Wyciągnął z plecaka książkę i zaczął ją czytać. Nie miał nic lepszego do robotu. Wiedział, że po placu kręciło się kilka osób, ale bał się zagadać.

Shin Hyeyoung

Zauważyłem że wyjął książkę.
Podszedłem bliżej by cokolwiek zrobić, zagadać, uśmiechnąć się, czy po prostu popatrzeć..
Zamiast tego nie zauważyłem kiedy podszedłem za blisko i wywaliłem się potykając o ławkę na której siedział biało-włosy.
Oczywiście wyrżnąłem twarzą o poręcz..ehh

Nagasawa Shuji

Przestraszył się nagłego upadku i wyrżnięcia twarzą o poręcz nieznanego osobnika. Odłożył książkę na bok i poderwał się, aby pomóc mu.

- Wszystko w porządku? - spytał się, kucając przy nim.

Shin Hyeyoung

-Ch..chy.. chyba tak, krew mi leci?
Odpowiedział na pytanie białowlosego, zastanawiając się przy tym czy jego twarz jakikolwiek sposób ucierpiała.. nie chciał przestać dorabiać jako model..

Nagasawa Shuji

- Nie, nie, wszystko chyba w porządku, o ile to normalne, że masz zadrapanie na nosie. - odpowiedział, szukając w kieszeni chusteczki. - A, nie, jednak leci. - Podał nieznanemu osobnikowi chusteczkę.

Shin Hyeyoung

Wyciągnął rękę po chusteczkę podaną przez białowłosego.
-Dziękuję, nie raczej nie, ale do wesela się zagoi.
Mówiąc to uśmiechnął się z wdzięcznością, nieznajomy był bardzo miły.
-Jestem Shin Hyeyoung, mieszkam w akademiku studenckim, chyba na drugim piętrze w pierwszym pokoju.. ale prawdopodobnie nie bo się tu gubię, miło mi Cie poznać bialowłosy

Nagasawa Shuji

- Nie mów mi 'białowłosy. - Zaśmiał się cicho. - Nagasawa Shuji, pierwsze piętro, pokój trzeci. Też chyba, bo rzadko tam jestem. - Wyciągnął do niego rękę na powitanie.

Shin Hyeyoung

Uścisnął ją.
-Co muszę zrobić, by być godnym zwracania się do Ciebie per "białowłosy"?
Mówiąc to uśmiechnął się przyjacielsko, oj tak łatwo nie odpuści. To określenie zniewalająco pasowało do chłopaka o białych włosach, o imieniu Suji, którego od razu polubił.